Rok pański 1166 przyniósł
kolejne wojny papiestwa i cesarstwa. Celem było jak zawsze Dominium Mundi, czyli panowanie nad znanym wówczas światem. Kolejnym
władcą Świętego Cesarstwa Niemieckiego, który pokusił się o podporządkowanie
sobie papieża był Fryderyk I Barbarossa. Wraz ze swą armią przekroczył Alpy i jeszcze
przed zimą zdołał opanować północną część półwyspu apenińskiego. Na wiosnę ruszył na południe. Opanowanie Rzymu
było najwyższym dążeniem Fryderyka, jednakże był mądrym dowódcą i wiedział, że
musi umocnić swą pozycję w centrum półwyspu by podjąć się ataku na Wieczne
Miasto. Swój plan zaczął od oblężenia Ankony, która szybko padła jego łupem. Z
tego miasta uczynił swój bastion wypadowy, a za swą siedzibę obrał zamek Morro
d’Alba. Rezydując tam zakochał się w lokalnym winie, Lacrima di Morro d’Alba. Urzekło
go niezwykłym różanym aromatem i wspaniałym owocowym smakiem. Jednak nie był to czas by rozwodzić się nad wspaniałymi winami. Niedługo potem Fryderyk przeszedł do ofensywy,
doszło do walnej bitwy pod Tuskulum, gdzie wojska niemieckie pokonały Rzymian.
Pozwoliło to mu na zdobycie miasta papieży, gdzie został koronowany na Cesarza Niemieckiego.
Swoją refleksję zacznę może od podziwu
wobec tego wina, które jest elementem jednego z najważniejszych konfliktów
średniowiecznej Europy. Walka o Dominium Mundi jest niezwykle istotnym
wydarzeniem pozwalającym na zrozumienie średniowiecza jako okresu historycznego.
Ale nie czas rozwodzić się na tą myślą, nie będę Was męczyć historycznymi
dywagacjami. Chcę tylko podkreślić, że nawet w tak ważnych momentach średniowiecza, pojawiają się winne anegdoty. I oczywiście, zdaję sobie sprawę, że historia wina spod Ankony
jest to tylko legendą, ale sam fakt, że przetrwała blisko tysiąc lat, pozwala
przypuszczać, że ma w sobie spore ziarno prawdy.
Przejdźmy jednak do samego wina.
Niestety sprawiło mi niejaki zawód, ale tylko przez to, że miałem zbyt
wygórowane wymagania! Liczyłem na butelkę, która powali mnie aromatem róży,
przy czym nie będzie jednocześnie mdła i męcząca po jednym kieliszku. A
próbując ocenić wino w miarę bezstronnie mogę powiedzieć, że jest niezwykle
ciekawe. Bogaty aromat owocowy, aronia, porzeczka, nieco czereśni i wiśni,
trochę kwiatów, wśród których z pewnością poczułem różę, aczkolwiek jestem
gotów przyznać, że to moja czysta autosugestia. W ustach bardzo owocowe, z
przyjemną nienatrętną taniną. Pozytywne wino, które z pewnością mogę polecić.
Wino jest dostępne w sklepie
internetowym dobrewina.pl. Doczekało się również recenzji wśród naszej braci
blogerskiej, zapraszam do poczytania opinii Mariusza Boguszewskiego.